Audio :)



środa, 7 kwietnia 2010

UWAGA!!! Potrzebna CZYSTA Krew


Dzień ma się już ku schyłkowi i zmęczony jedziesz do domu. Włączasz radio. Słyszysz krótki komunikat o tym, że w małej wiosce indyjskiej kilku wieśniaków niespodziewanie zmarło na grypę. Nie jest to influenza, ale trzech lub czterech zmarło ... Interesujące. Wysyłają tam lekarzy, aby zbadali całą sprawę. Ten wirus grypy nie jest znany. Nie zastanawiasz się jednak nad tym. Niedziela. W drodze z kościoła znowu słyszysz o tym samym, ale tym razem mowa jest nie o trzech lub czterech wieśniakach, ale trzydziestu tysiącach mieszkańców gór w tej samej części Indii. Wieczorem mówią o tym w telewizji. Wiadomości pokazują krótką migawkę. Specjaliści z Ośrodka Kontroli Zachorowań z Atlantydy udają się do Indii ...

Takiej epidemii nigdy jeszcze nie zanotowano.

Do poniedziałku rana – jest to już wiodąca wiadomość. To już nie tylko Indie, ale Pakistan, Afganistan i Iran. Czytasz o tym wszędzie, zostało to nazwane “Tajemnicza grypa”. Prezydent krótko to skomentował wyrażając nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Jednak wszyscy już się zastanawiają: Jak my to przetrzymamy?
Wtedy prezydent Francji podejmuje krok, który szokuje Europę. Zamyka granice swego kraju. Loty z Indii, Pakistanu i wszystkich krajów, gdzie zanotowano chorobę są odwołane.
Tej samej nocy, przed pójściem do łóżka zdecydowałeś jeszcze obejrzeć trochę telewizji. Twoja szczęka opada, kiedy płacząca kobieta, której słowa są tłumaczone z francuskiego na polski mówi: Mamy człowieka leżącego w paryskim szpitalu i umierającego na “tajemniczą grypę”. To już przeszło do Europy.

Wybucha panika. Już wiedzą, że kiedy to dostaniesz to możesz nosić w sobie przez tydzień, zanim wystąpią jakiekolwiek objawy. Następnie masz cztery dni niewiarygodnych objawów.
I potem ... umierasz.

Wielka Brytania zamyka swoje granice, ale za późno. South Hampton, Liverpool, North Hampton ...

Jest wtorek rano kiedy Prezydent Polski ogłasza: Ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa narodowego , wszystkie loty są odwołane. Jeżeli twoi bliscy są za granicą jest mi przykro. Nie mogą powrócić tak długo, dokąd nie znajdziemy lekarstwa na tą chorobę.
W ciągu czterech dni cały naród jest pogrążony w niewiarygodnym lęku. Ludzie sprzedają małe maski ochronne na twarz. Ludzie rozmawiają o tym co się stanie, kiedy choroba dotrze do tego kraju. A księża mówią, że to kara od Boga.
Środa wieczór. Jesteś w kościele, kiedy ktoś wbiega z parkingu i woła: Włączcie radio! Włączcie radio! Kiedy Kościół słucha małego radia z przystawionym do niego głośnikiem, najnowszy komunikat brzmi: Dwie kobiety leżą w szpitalu w Poznaniu i umierają na “tajemniczą grypę”.

Wydaje się, że w ciągu kilku godzin ta rzecz rozprzestrzeniła się po całym kraju. Ludzie pracują po 24 godziny na dobę aby znaleźć antidotum. Nic jednak nie działa. Poznań, Gdańsk, Wrocław, Kraków,Bydgoszcz, Zamość ... To tak jakby to uderzało z każdej strony.
Niespodziewanie podano wiadomość: Kod został rozszyfrowany! Ratunek może być znaleziony! Można zrobić szczepionkę! Potrzeba tylko krwi kogoś, kto nie został zakażony.
Na całym Wschodzie, poprzez wszystkie kanały jest podawany komunikat specjalny. Każdy jest proszony aby uczynił jedną prostą rzecz: pojechał do szpitala w centrum i oddał swoją krew do badania. To wszystko o co prosimy. Kiedy usłyszycie syreny zjedźcie na bok, spieszcie się, ale równocześnie zachowajcie ostrożność.

Z całą pewnością kiedy ty i twoja rodzina docieracie tam jest już późny wieczór – piątek, a kolejka jest długa. Mają tam pielęgniarki i lekarzy nakłuwających palce, pobierających krew i nalepiających nalepki na próbówki. Twoja żona i dzieci też tam są. Biorą waszą krew do zbadania i mówią:Czekajcie na parkingu. Kiedy wasze nazwiska będą wywołane, możecie czuć się zwolnieni i pojechać do domu.

Stoisz przestraszony ze wszystkimi swoimi sąsiadami, zastanawiając się co jest grane i czy to już koniec świata.

Nagle młody człowiek nadbiega z budynku szpitala krzycząc. Wywołuje on imię i nazwisko i powiewa tabliczką. Co?! Wykrzykuje ponownie! A twój syn ciągnie ciebie za kurtkę i mówi: Tatusiu, to ja!

Zanim się zorientowałeś zabrali twojego chłopca!

Chwileczkę, zaczekajcie!

Ale oni mówią: Wszystko w porządku. Jego krew jest wolna od zakażenia. Jego krew jest czysta. Musimy się upewnić, że on nie ma choroby. Myślimy, że on ma ten poszukiwany typ.
Pięć napiętych minut. Wychodzą lekarze i pielęgniarki, płaczą i obejmują się wzajemnie. Niektórzy się śmieją. To pierwszy raz od wielu dni kiedy widzisz kogoś śmiejącego się. Jakiś starszy lekarz podchodzi do ciebie i mówi: Dziękuję panu. Krew pańskiego syna jest idealna. Jego krew jest wolna od zakażenia. Jego krew jest czysta.
Teraz możemy wyprodukować szczepionkę. Te słowa rozprzestrzeniają się po parkingu pełnym ludzi. Jedni wykrzykują radośnie, inni modlą się, a jeszcze inni śmieją się i płaczą.
I wtedy siwowłosy lekarz odciąga ciebie i twoją żonę na bok i mówi: Czy można prosić państwa na moment? Nie wiedzieliśmy, że dawca będzie dzieckiem i potrzebujemy ... potrzebujemy państwa podpisu na druczku wyrażającym zgodę.
Zacząłeś już podpisywać, gdy zauważasz, że rubryka z liczbą mililitrów krwi, która ma być pobrana jest pusta.

I-i-i-ile mililitrów?

I właśnie wtedy uśmiech na twarzy doktora gaśnie i mówi: Nie mieliśmy pojęcia, że dawca będzie dzieckiem. Nie byliśmy przygotowani. MY POTRZEBUJEMY WSZYSTKO!
Ale – ale ... Pan nie rozumie. My mówimy tu o końcu świata. Proszę podpisać. My, my potrzebujemy wszystką krew – my potrzebujemy wszystko!

Czy nie możecie dać mu transfuzji?

Jeżeli mielibyśmy nie zakażoną krew – moglibyśmy. Czy może pan podpisać?

W głuchej ciszy podpisujesz. Potem oni proponują: Czy chciałbyś spędzić z nim chwilę zanim rozpoczniemy?

Czy możesz wrócić? Czy możesz wrócić do pokoju, gdzie on siedzi na stole i pyta: Tatusiu? Mamusiu? Co się dzieje? Czy możesz wziąć jego rękę i powiedzieć: Synku, twoja mama i ja kochamy cię, i nigdy nie pozwolilibyśmy, aby ci się coś przydarzyło, jeśli tak właśnie nie musiało by się stać.

Czy to rozumiesz?

I kiedy starszy doktor przychodzi z powrotem i mówi: Jest mi przykro. Musimy już zacząć. Na całym świecie umierają ludzie.

Czy możesz wyjść? Czy możesz wyjść kiedy on mówi: Tato, Mamo, dlaczego mnie opuszczacie?
W następnym tygodniu, oni uczestniczą w ceremonii upamiętniającej twojego syna. Niektórzy przysypiają, inni nawet nie przyszli, bo pojechali nad jezioro, a niektórzy przyszli z udawanym uśmiechem i udają, że ich to obchodzi ...

Czy wtedy nie chciałbyś się zerwać i zawołać: MÓJ SYN UMARŁ! CZY CIEBIE TO NIE INTERESUJE?
A czyż nie tak mówi Bóg:

MÓJ SYN UMARŁ! CZYŻ NIE WIESZ JAK BARDZO SIĘ O CIEBIE TROSZCZĘ? JAK BARDZO CIĘ KOCHAM?

Ojcze, patrząc na to Twoimi oczami, nasze serca są złamane. Może wreszcie zaczniemy rozumieć jak wielką miłością nas darzysz?

zaczerpnięte z www.sprzeciw.org

1 komentarz:

Jakub Ruszniak pisze...

Świetny tekst. Bardzo poruszający. I świetne porównanie zarazem. Pozdrawiam! :)