Audio :)



wtorek, 6 kwietnia 2010

Sekret?


Przyszła chwila nostalgii. Trochę też i załamania. Wiem, jestem uzależniona. Od wielu rzeczy. Właściwie, to takie jest moje drugie imię - uzależnienie. Dziś powinnam się uczyć - jutro ważny test z biologii. Ale nie... Lenistwo. Ten chłopak to mnie pociąga. Zawsze zawiezie mnie w różne kolorowe miejsca, tak, aby ta najważniejsza droga wydała się szarą i głupią. Tak. To on zawsze działa na mniej jak magnes do tylu przyjemności. Ale nie o tym chcę dziś napisać.

Walczę. To chyba dobre, krótkie zdanie rozpoczynające właściwy wątek. Walczę ze sobą. Pół roku temu pojawiło się nowe hobby. Dość hardkorowe... Ale zmienia mnie na lepsze. Otwiera na ludzi, zabiera lęk przed społeczeństwem. Otwiera oczy na otaczający mnie świat. Uczy cierpliwości i rozbija moją bardzo uśpioną kreatywność i wyobraźnię.
Tyle że... moi rodzice o tym nie wiedzą. Ale to nie jest tak, że chcę zostawić ten skarb dla siebie. Nie. Próbowałam powiedzieć jednemu z nich dwa razy. Zaczęłam ładnie o co chodzi od największych zalet, ale dwukrotnie usłyszałam "Wiesz... Odpuść sobie". Ale wtedy... Wtedy jeszcze nie brałam w tym aktywnego udziału. Wtedy tylko chciałam. A potem, nawet nie wiem, czemu tak szybko to minęło, rozkochałam się w tym. Teraz też zdaję sobie sprawę, że jestem poniekąd uzależniona. Wiem, ograniczam, zresztą u nas nie ma i tak za bardzo warunków.
Ale jest mi tak cholernie głupio, że zwykli znajomi wiedzą więcej o mnie i moich "miłościach" niż najbliźsi. Pojawili się też nowi znajomi... Ukrywanie tego wszystkiego. Ciągła prośba o dyskrecję... Bo przecież co oni powiedzą, jak się dowiedzą... Męczy mnie to. I te ciągłe słowa Jezusa w sercu: "Nie ma nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw." Muszę to wziąć w swoje ręce, ja wiem. Jak nie wezmę, to samo wyleci, a wtedy będzie dopiero masakra.
...tylko jak?! Jak powiedzieć: Wiesz, mamo, ja wtedy co powiedziałam, że idę do Elki, to pojechałam do innego miasta, żeby pooglądać budynki. Przecież to nie wchodzi w rachubę. Można załagodzić sprawę. Można trochę nazmyślać, że to od niedawna, że tak przypadkiem gdzieś z kimś. Ale po kilki tygodniach zapomnę tamtej wersji i w zwykłej rozmowie się wygadam.
Przychodzą myśli, żeby może całkiem zrezygnować z tego hobby. Ale... ale ja to kocham. Ale to mnie rozwija, daje radość, poczucie spełnienia.

Gadam od rzeczy. Ale mam już dość.

Brak komentarzy: