Audio :)



poniedziałek, 28 czerwca 2010

No. 1 :)

Dostrzegam w sobie wielkie pokłady pychy. I nie lubię tego, ale chciałam zauważyć, że mam mnóstwo! Mam mnóstwo okazji, żeby się oddawać Panu. Łatwo mi się to pisze, ale w praktyce ciało chce czego innego niż duch. Nieraz mam ochotę sama sobie strzelić z liścia i nieraz załamuję nad sobą ręce. Zdaję sobie sprawę z tego, jaki wielki marnym prochem jestem i że tą pychę mogę Mu oddać i dostać w zamian pokorę, ale z tym to nie jest tak łatwo...
Pycha sprawia że czuję się lepsza. Najważniejsza. I przymiot pychy jest największym problemem. Bo żeby się oddać trzeba z nią walczyć. Bóg musi być na pierwszym miejscu! Ale jak? Skoro ja jestem dla siebie na pierwszym miejscu?
Modlitwa, która jest wołaniem o zmniejszenie pychy,przynajmniej w moim przypadku, nie jest łatwa. Często nawet nie wiem kiedy pycha mną ogarnia i tylko po bardzo słabych owocach modlitwy widzę że coś jest nie tak... I wtedy wiem, że tylko oddanie się w ręce Ojca mi pomoże.
Kluczem życia jest uznanie Boga jako Najwyższego. Wszystko (!) jest pod Nim. On ogarnia problemy, smutki, ludzi, pracę, szkołę, wakacje, choroby, itd. A my, "zosie samosie" chcemy po swojemu. Całe nasze miasta są okryte płaszczem Jego Miłości. Czy Miłość może chcieć źle? Nie. Czy Najwyższy może być ostatni? Na pierwszy rzut oka można powiedzieć: Nie. Przecież był ostatni. Przecież Jezus podczas Pasji był ostatni. Był. Nikt nie widział w Nim wówczas Najwyższego Baranka, Chrystusa - Zbawiciela. Brudny, pokaleczony, cały w kurzu, pocie, krwi, zmęczony i cuchnący. Król? TAK! Zachwyca mnie jak Jezus z Niebios stał się Bogiem Osobistym, utożsamiającym się z moim problemami, który przeżył wszystko - wzgardzenie, śmierć,... długo by wymieniać. Oprócz grzechu. A grzech ukochał. Nie ukochał, że chciał tak robić, ale ukochał że pokonał Miłością.
I tak Ten, który JEST, jest Pierwszym i Ostatnim. Zastanawiam się, czemu niektórzy ludzie nawet nie próbują zagłębić się w wiarę, w Jezusa. Gdyby chociaż w 1% zrozumieć jak bardzo Jezus się uniżył w swojej Miłości do każdego człowieka z osobna i wszystkich razem, to chociażby z litości trzeba by Go uznać za wyższego.
Pycha... ona zasłania Boga. Każdy grzech jest wynikiem pychy. Można o tym zapomnieć. Ale w Tobie też ona jest! Tak ten młodzieniec (Mk 10, 17-22) można robić mnóstwo rzeczy. Ostatnio przeczytałam ważną rzecz: Jezus wylicza różne przykazania... ale jest ich 7. Nie 10. Zabrakło 3, które dotyczą Boga. Można robić samo dobro dla drugiego. Nie kłamać, nie zabijać, nie kraść, był miłym, do rany przyłóż, otwartym itd. Ale szczęścia nie osiągnąć. Bo nie Boga na pierwszym miejscu! Ten chłopak był pyszny. Ale nie wiedział o tym, zrobił też małą pokazówę,a co Jezus na to? "spojrzał na niego z miłością". Bóg doskonale wie, że jesteśmy pyszni i że wcale się Nim nie przejmujemy. Ale kocha! I z miłością nam radzi: ODDAJ wszystko, wróć i pójdź ZA mną. Takie wezwanie do Ciebie i mnie: Oddaj WSZYSTKO: pracę, rodzinę, dom, problemy, szczęście, hobby i pasje, rany, i wszystko to, co w sobie pielęgnujesz. Wtedy pójdź za mną. Jezus nie mówi pójdź PRZEDE MNĄ, ale ZA Mną. Uznaj Mnie za ważniejszego i rób to, co ja, a będziesz szczęśliwy, będziemy razem i będziemy pisać w Twoim życiu drugą Pieśń nad Pieśniami.

Jezu, Boże Żywy, Ty jesteś Miłosiernym Bogiem, który wie lepiej, co jest dla mnie ważne. Tobie, Najwyższy oddaję siebie, wszystko co mnie wypełnia, wszystkie moje troski, rany z dzieciństwa i te najświeższe oddaję Tobie, aby Twoja święta krew rozlała się obficie i dała mi życie wieczne. Jezu, Ty wiesz, co we mnie jest i pokieruj mnie tak, aby pełniła Twoją wolę. Uwielbiam Cię Panie w mojej pysze i w tym, że uczysz mnie jak sobie z nią radzić. Błogosławię Cię,Panie.

2 komentarze:

Jakub Ruszniak pisze...

Paulina, każdy nosi w sobie ślady pychy, tak czy inaczej odciśnięte. Ale jeśli widzisz to, to już jest połowa sukcesu. Druga połowa przychodzi z modlitwą, aby Pan Bóg pomagał się jej pozbywać. Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem! :)

Marta Francuz pisze...

Bliskie mi są Twoje rozmyślania ;)
Czytałaś kiedyś taki tekst może "Jezus mówi do duszy"?
Jest niesamowity...polecam! Dla mnie jego przewodnie słowa są ratunkiem w każdej sytuacji, gdy próbuję poradzić sobie sama!

http://www.lados.info/o_mnie_wazne_jezus_mowi.php

Z Panem <><
zapraszam do siebie

www.milczacastronaekranu.fbl.pl